„Zrobiłam kluseczki, chociaż wcale nie chciałam.”
Zofia Stanecka Marianna Oklejak
Dzisiaj powróciliśmy z wojaży. Kolejna wyprawa w nieznane nam rejony Polski, tym razem Podlasie. Nadmienię tylko, że Podlasie jest piękne, mają bardzo smaczną kuchnię regionalną i żubry, to tak w bardzo dużym skrócie. I mają jeszcze takie straszne gryzące stwory, które chciały nas zjeść… Ale wróciliśmy. Raczej cali, prawie zdrowi (ugryzienia) i głodni. Chwila remanentu w lodówce i zamrażarce wykazała, że tylko klusek nam brak.
Masło roztopić, dodać sól i mleko (ew. wodę), następnie dodać po jednym żółtku, zamieszać. Białka ubić na sztywną pianę, delikatnie wmieszać do masy z żółtkami. Mąkę delikatnie przesiać i dodać do masy jajecznej.
Kluski są bardzo lekkie. Raczej nie toną. Można im nadać całkiem ładny kształt. Ostatnio zamiast w garnku gotuję kluski na głębokiej, szerokiej patelni. Mieszczą się wszystkie na raz.
Odnośnie ilości, ja stosuję zasadę jednego jajka na porcję i na każde użyte jajko dodaję dwie łyżki mąki (łyżka mąki jak sprawdziłam ma ok. 25 gram). Kluski mają swoich wielbicieli, ale niektórym wydają się trochę za lekkie (frakcja klusek kładzionych).
Dzięki dodatkom można je doprawić i nadać im koloru. Pasują bardzo do zup – kiedyś podawano je do rosołu. Teraz panuje dowolność. Część produkcji została potraktowana stopionym masłem, cukrem i cynamonem. Część tradycyjnie podano z gulaszem.
Chciałabym tylko dodać, że kluseczki nader mało fotogeniczne są. Uważam zatem, że Nadworny Fotograf się spisał.
3 jaka (miałam dość duże)
1 łyżka masła
1 łyżka mleka
6 łyżek mąki (ok. 150 g)
Sól do smaku
Opcjonalne dodatki: natka pietruszki, grzyby, zioła