„Letnie słońce rozjaśniło pasemka jej blond włosów, nadało cerze kolor złotego karmelu,
na tle którego jej oczy lśniły ogniem drogocennych szmaragdów.”
Daria Charon
To jest jeden jedyny biszkopt, który mi się zawsze udaje*. Biszkopt rzucany ze zmienionymi proporcjami z przepisu z bloga „Moje Wypieki”. Można część mąki zastąpić kakao, można go nasączyć alkoholem, można modyfikować ilość jaj i mąki w zależności od wielkości formy. Wszystko można. A rzucić nim nawet trzeba ;-)
Białka jajek oddzielamy od żółtek, ubijamy na sztywną pianę. I jeśli piszę sztywną, znaczy sztywną! Pod koniec ubijania zaczynamy dodawać cukier. Ubijamy dalej. Pamiętajcie, dobrze wybity biszkopt nie ma prawa opaść. Nadal ubijając dodajemy po kolei żółtka, cierpliwie, po jednym. Otrzymamy piękną błyszczącą, dość sztywna masę.
Teraz czas na mąkę. Mąki mieszamy, przesiewamy i bardzo delikatnie, powoli i partiami, dodajemy do masy jajecznej. Mieszamy masę szpatułką. Przykro mi, żadnych mikserów na tym etapie. Ale dzięki temu po chwili ciasto jest gotowe.
Przygotowujemy tortownicę. Dla biszkoptu z 7 jaj potrzebujemy takiej większej, o średnicy 27 cm. Dno wykładamy papierem do pieczenia. Papier przykładamy do tortownicy, przycinamy na długość równą średnicy tortownicy. Składamy na pół i jeszcze kilka razy, aż otrzymamy rożek. Przycinamy sugerując się średnicą tortownicy. Voilà! Pieczemy w 160 stopniach przez około 45 minut. Sprawdzamy patyczkiem.
I teraz ta część z rzucaniem. Ciasto należy wyjąć z piekarnika i rzucić nim z wysokości około 60 cm (no puścić raczej) nad blatem lub w ostateczności podłogą. Studzić w uchylonym piekarniku. Ciasto studzimy, dopiero takie możemy wyjąc z formy. Bierzemy nóż i delikatnie oddzielamy ciasto od boków formy. Gotowe. Z łatwością otrzymamy 3 blaty ciasta. Każdy blat nasączyć delikatnie waniliowym syropem (składniki do nasączenia poniżej).
Bardzo zimną śmietanę ubijamy na sztywno, kiedy jest już ubita dodajemy łyżkę cukru pudru. Dodajemy mascarpone i miksujemy dalej. Tak przygotowaną masę możemy teraz zmienić na krem karmelowy. W tym celu dodajemy małą puszkę masy korówkowej (tym razem gotowej, ale następnym razem sama zrobię kajmak). Miksujemy, próbujemy.
W kąpieli wodnej topimy czekoladę. Kąpiel oznacza miskę, szklaną lub metalową postawioną na rondelek lub garnek z gotującą wodą. W misce umiejscawiamy czekoladę i czekamy aż się rozpuści. Kiedy to nastąpi zdejmujemy miskę z garnka i ostrożnie dodajemy mascarpone. Mieszamy. Krem dość szybko tężeje, więc przygotowujemy go po przekrojeniu biszkoptu i nasączeniu pierwszego blatu.
Tort przeciąć najlepiej używając takiej metalowej żyłki do cięcia tortów (dostępna w każdym większym markecie za kilkanaście zł, starcza na kilka lat). Spodnią część zostawiamy w tortownicy, zakładamy obręcz, nasączamy blat syropem, smarujemy kremem czekoladowym, układamy gęsto maliny i na nie trochę kremu karmelowego. Kładziemy kolejny blat. Smarujemy kremem karmelowym i układamy na nim borówki. Na końcu przykrywamy wszystko ostatnim baletem. Zdejmujemy obręcz i dekorujemy. Boki i wierzch smarujemy pozostałym kremem karmelowym. Układamy owoce. Do małej miseczki przekładamy ok. dwie łyżki dżemu, dowolnego i dodajemy dwie łyżki wrzątku. Mieszamy, powstałą miksturą smarujemy owoce. Będą błyszczeć. Wiem, ze czasem spotkacie się z podgrzewaniem dżemu w rondelku, przefasowaniem przez sitko, tak żeby nie było pestek… No można i tak, ale tu mamy o rondelek i sitko mniej do zmywania, a efekt ten sam ;-)
Biszkopt pieczemy zawsze dwa dni wcześniej, jeśli się nie uda można upiec następny. Nie lubię nerwowego wpatrywania w piekarnik i telepatycznych przekazów: „Rośni, nie opadaj!”. Nie róbcie tego proszę, to ma być przyjemność, nie dodatkowy stres.
Dzień przed godziną zero przygotowujemy tort i dekoracje. Po pierwsze, tort przyjemnie się schłodzi i „przegryzie”. Po drugie i chyba ważniejsze, jest jeszcze czas żeby upiec kolejny biszkopt, czy też podjechać do sklepu po śmietanę czy czego tam zabrakło. Ewentualnie kupić gotowy tort ;-) A najlepiej po raz pierwszy upiec go sobie ot tak dla siebie i ewentualnie koleżanek i kolegów z pracy, ktoś w końcu musi potem to zjeść.
Składniki:
Biszkopt:
6 jajek
Szklanka drobnego cukru do wypieków
3/4 szklanki + 4 łyżki mąki pszennej
1/4 szklanki + 2 łyżki mąki ziemniaczanej
Syrop waniliowy:
Szklanka wody
2 łyżki cukru pudru (lub mniej do smaku)
Łyżeczka ekstraktu z wanilii
Odrobina soku z cytryny do smaku
Krem karmelowy:
500 ml śmietany tortowej 36% lub dobrej śmietany 30%
500 g serka mascarpone
1 łyżka cukru pudru
Masa korówkowa – niecałe 400 gram
Krem czekoladowy:
250 gram mascarpone
150 gram czekolady minimum 50%
Owoce i dekoracja:
Pudełeczko jeżyn
Pudełeczko malin
Pudełeczko borówek
Dżem do glazurowania – dwie łyżki
Wrzątek – 2 łyżki
* Prawie zawsze. Ostatnio jak Syn mój, że tak dyplomatycznie to ujmę, „przeszkadzał mi nieco”, to zamiast szpatułki użyłam miksera do wmieszania mąki. Powiem tak: nie róbcie tego, chyba, że potrzebujecie dwucentymetrowy, bardzo twardy blat biszkoptowy. Pomroczność jasna jak nic ;-)