"Elle spojrzała raz jeszcze w harmonogram, mając nadzieję, że pomyliła
salę, podobnie jak ludzie zaglądają po raz drugi do pustej lodówki, na
wypadek gdyby pojawił się tam mus czekoladowy."
Amanda Brown
Gości mieliśmy ;-) Lubimy gości, fajni są, można z nimi porozmawiać, pograć w grę planszową, napić się z nimi, a nawet można im coś ugotować. Eksperymentowanie na ludziach spoza rodziny ma swój niezaprzeczalny urok ;-)
Tym razem w roli głównej wystąpił szybki obiad, a w roli deseru pyszny mus czekoladowy. Na obiad był klops, zwany pieczenią rzymską z pieczonymi ziemniakami i sałatką z roszponki. Czyli wszystko co robi się szybko i samo. Ale wróćmy do musu.
Zaczęło się od wiśni i pudełka mascarpone. Mascarpone mieszkał sobie w lodówce od jakiegoś czasu. Słoiczek wiśni zmaterializował się dość nieoczekiwanie. Były to najprawdziwsze wiśnie od Mamy Dorotki. Mówię Wam poezja. Niestety ilości ograniczone i ściśle reglamentowane. Polecam użyć dobrej konfitury wiśniowej lub suszonych wiśni namoczonych odpowiednio długo w amaretto.
Deser jest całkiem szybki i prosty. Mascarpone miksujemy z kremówką. Na tyle dokładnie żeby nie było grudek. Dodajemy cukier puder, na początek dwie łyżki oraz ekstrakt z wanilii. W kąpieli wodnej rozpuszczamy dobrą czekoladę, najlepiej gorzką, ale jeśli nie lubicie dowolną. Czekoladę dodajemy do masy śmietanowej i mieszamy. Na koniec podlewamy obficie amaretto. Spróbujcie 50 ml, ale można więcej ;-) Na koniec próbujemy, teraz jest czas na dosłodzenie jeśli potrzeba.
Podane składanki starczą na sześć porcji. Ja zrobiłam cztery i goście mi chcieli pęknąć odrobinę... Do pucharków wkładamy po łyżce musu. Na to kładziemy po łyżeczce wiśni i zakrywamy reszta musu. Schładzamy w lodówce przez minimum godzinę. Dekorujemy kawałkiem czekolady lub wiśnią taką kandyzowaną której nie miałam, a tutaj by idealnie pasowała. Podajemy ;-)
Składniki :
250 gram mascarpone
200 ml śmietany kremówki
125 gram czekolady 85%
2 lub 3 łyżki cukru pudru
łyżeczka ekstraktu z wanilii
50 ml amaretto
wiśnie Mamy Dorotki lub wiśnie z konfitury
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz